Poruszająca opowieść o dziesięcioletnim chłopcu, który doświadcza trzęsienia ziemi. Ojciec Riku jest lekarzem i przez swoją profesję muszą przeprowadzić się do miasta w prefekturze Fukushima, region ten był ciężko dotknięty przez trzęsienie ziemi, tsunami oraz skutki awarii elektrowni jądrowej. Chłopiec musi zmienić całe otoczenie i zostawić starych znajomych z tyłu. Warunki, w których przyjdzie mu mieszkać też nie będą świetne. Przez promieniowanie cały czas musi nosić maseczkę z długi rękaw i długie spodnie. Jeść tylko to, co przywiozą w skąpych dostawach organizacje charytatywne. Nigdy nie bawić się na podwórku. Nigdy nie otwierać okien. Dla wszystkich życie staje się koszmarem, a rówieśnicy są cisi i wyniszczeni tym co dzieje się na świecie.
Książka jednak nie opowiada tylko o katastrofie, a skupia się na odczuciach chłopca. Wszystko pokazane jest oczami dziecka pełnymi ciekawości, miłości i strachu. Najmniejsze rzeczy są w stanie go ucieszyć i zaczyna doceniać wszystko co miał do tego czasu.
Jedna tragedia zmieniła całe życie małego chłopca, który musi liczyć na siebie i próbować poznawać świat za wszelką cenę.
Książka jest też o śmierci bliskich nam osób i myślę, że właśnie ten wątek jest najsmutniejszy, ale dzięki niemu ta książka jest tak wyjątkowa.
⭐⭐⭐⭐/5