"Wiersze, które napisał Konrad są mieszaniną rustykalności, którą przywiózł ze sobą z Ligoty, miejskiego folkloru, który kultywował i kultywuje we Wrocławiu od lat, turpizmu, który nazwałby normalnością i buntu, który raz jest policzkiem wymierzonym bezsensowi, z jakim urządzono ten świat, raz - zwykłą przekorą. Ów bunt widać w samej formie wierszy i nie idzie tu o typografię a la Marinetti i spółka, a radosną żonglerkę słowem, wersem, literą. Czasami swobodnie, czasami ową grę przykrywa sędziwa szata szesnastowiecznej formy poetyckiej."