Panowanie czasu w kulturze współczesnej oznacza, że skłania się ona coraz częściej ku temu, co zmienne i niedoskonałe. Gubią się uniwersalizmy i dokonuje się ważne przewartościowanie w obrazie świata. Chwila i teraźniejszość zaczynają dominować, burząc przy okazji ład, hierarchię, pojęcia ogólne i gloryfikując zmienność, nietrwałość i ulotność. Im więcej czasu w kulturze, tym bardziej też myślenie pozostaje odarte z rzeczywistości, uciekając w dowolność i nieokreśloność. Trudno już związać je z prawdą, powrócić do bezstronności i prowadzić w stronę obiektywności. Kultura i świat zostaje zarażona szybkością i pośpiechem: pędzi, ale niekoniecznie posuwa się do przodu. Sytuacja ta nie omija również doświadczenia religijnego współczesnego człowieka. Również w religii wszystko musi być stale nowe, nic nie może być absolutnego oraz sięgającego zbyt daleko do przeszłości. Jest to nowa sytuacja. Czas dotychczas rzadko pojawiał się w świadomości wiary, przeważała w niej przestrzeń. I chociaż Pismo Święte woli mówić ?przedtem" i ?potem", to jednak język teologii preferuje pojęcia ?tu, na ziemi" i ?tam, w zaświatach". Wyraźnie dostrzec to można w religijnym odkrywaniu Boga. Najczęściej Boga poszukiwało się w różnych miejscach, unikając w ten sposób poszukiwań w różnych czasach. Jednak współczesność domaga się od religii poważnego traktowania czasu. Czy jednak czas może stać się warunkiem doświadczenia religijnego i świadomości wiary?