Ronald Dworkin (1931–2013) był amerykańsko-brytyjskim filozofem prawa znanym z antypozytywistycznej koncepcji pierwszeństwa zasad prawnych przed normami prawnymi. W tej książce, ostatniej, choć zamierzonej jako początek rozległych badań, i wydanej pośmiertnie, nieco podobnie podszedł do kwestii religii: doświadczenie „świętości” jest warunkiem wiary w Boga. O tyle ateista i teista mogą być religijni. Religijnego ateistę cechuje postawa religijna, która nie musi implikować wiary w określonego czy nawet osobowego Boga. Dworkin spogląda za Kantem na „prawo moralne we mnie i niebo gwiaździste nade mną”, poszukując w sobie sensu życia, a w kosmosie wzniosłego piękna. Kto uznaje istnienie jednego i drugiego (sensu i piękna), przybiera postawę religijną. Ten koncyliacyjny pogląd, dziś tak potrzebny w obliczu wojen religijnych prowadzonych na ogół przez wiernych w imię obrony ich Boga, ma także daleko idące konsekwencje prawne, rewiduje bowiem rozumienie religijności w prawodawstwie. Pozwala na przykład zwolnić ateistę z obowiązku odbycia służby wojskowej z powodów sumienia tak samo jak wyznawcę jakiejś religii teistycznej. Propozycje Dworkina zawarte w tej niewielkiej książeczce są więc fundamentalne, a jego pogląd, że „religia jest głębsza od Boga”, może skłonić obie strony konfliktu do rozmowy ponad podziałami.