Trwa Expeditio Germanica Quarta. Mistycyzm plemion Barbaricum zderza się z nowoczesnością Wiecznego Imperium.
Najeżone lufami samopałów, straszące paszczami armas rzymskie legiony ruszają z Sarmacji do ujścia Vistuli hen, w kraju Gotów. Już nie wrócą. Zostaną tam na całe lata... Albo inaczej - na zawsze...
Oto ja - Marek Lentiwiusz Katella w otchłani, z której nie ma ucieczki. Wciąż niepokonany.
Dla Gotów jestem jak cierń w ciele ziemi, którą uważali za swoją. Ze mną idą Wandalowie, dawni właściciele tych krain, co dla Gotów jest upokorzeniem większym niż sama obecność rzymskich wojsk. Moich wojsk...
W uszach rozbrzmiewa im bitewny zgiełk dawno zakończonych wojen i tych, które dopiero mają się rozpocząć. Si vis pacem, para bellum...
Najeżone lufami samopałów, straszące paszczami armas rzymskie legiony ruszają z Sarmacji do ujścia Vistuli hen, w kraju Gotów. Już nie wrócą. Zostaną tam na całe lata... Albo inaczej - na zawsze...
Oto ja - Marek Lentiwiusz Katella w otchłani, z której nie ma ucieczki. Wciąż niepokonany.
Dla Gotów jestem jak cierń w ciele ziemi, którą uważali za swoją. Ze mną idą Wandalowie, dawni właściciele tych krain, co dla Gotów jest upokorzeniem większym niż sama obecność rzymskich wojsk. Moich wojsk...
W uszach rozbrzmiewa im bitewny zgiełk dawno zakończonych wojen i tych, które dopiero mają się rozpocząć. Si vis pacem, para bellum...