„Pulpa fikcyjna albo dwa wesela i pogrzeb kapitana Żbika” to zręcznie rozpisana na wiele wątków intryga, której kulminacja następuje 1 maja 2004 roku, czyli w dniu, w którym Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Galeria postaci jest tu bogata i barwna. Mamy więc policjanta przed emeryturą i prowadzonego przez niego agenta, który rozpracowuje - ze skutkiem raczej nietypowym - gang. Mamy Czekoladową Carycę z listy najbogatszych „Wprost” oraz jej męża, byłego esbeka, obecnie ochroniarza w sklepie. Oficera WP skazanego za planowanie zbrodni doskonałej i wróżkę od tarota. Antykomunistycznego partyzanta z Angoli oraz byłego cinkciarza spod Peweksu. Niespełnionego pisarza z Warszawy i spełnionego kucharza z Ukrainy. Wątek kryminalny misternie plecie się tu z obyczajowym, a zabawne opisy ludzi i dowcipne dialogi podbudowane bystrą obserwacją polskiego tu i teraz sprawiają, że lektura książki jest równie smaczna, co może być pożyteczna.