Wizja przepełniona kwaśną kapustą. Bezpański pies jako narrator przemierzający Moskwę w poszukiwaniu pożywienia na stertach śmieci. Przygarnięty przez doktorka, co wyuczonym tonem zwabi zwierzę do własnej siedziby, gdzie popełnia eksperymenty na nieludzkich mózgach. Zaćmienie osobowości przeżarte czarnym humorem. Pies Szarik zmieniający się w człowieka, i na powrót w nieodpowiedzialne stworzenie. Krytyka rosyjskiego proletariatu i znieczulicy uniwersyteckich uczonych? A może ironiczna, cytrynowa przypowieść o niemożliwości usunięcia barier między gatunkami? Rosyjski literat po trosze figluje z głupią manierą, aby być ,,udokumentowanym'' w społeczeństwie, gdzie paszport jest źródłem tożsamości, a nie my sami w sobie. W szczególności bawi to w momencie, gdy pies przejmuje ludzką mowę, więc musi posiąść imię i nazwisko, jakby to stanowiło o naszej godności osobistej. Plakietki, rozkazy i nazwy, profesja i klasa społeczna - wieczne utrapienie z podziałami, które psują naszą relację i wrażliwość. Dosyć satyryczna odpowiedź na to, jak traktujemy ,,innych'', nieprzystających do ogólnych standardów. Celny strzał w głowę dla idealistów, którzy chcą wykonać plan, aby świat stał się równy i braterski. A to dobre! Nie z naszą mentalnością niewolników do haseł.