Miałam bardzo duże oczekiwania co do tej powieści. Katastroficzny obraz klęski żywiołowej, eko-thriller, koniec świata - tego się spodziewałam. Niby to wszystko było, ale...
Autorka pokazuje nam świat w 2024 roku i chociaż powieść powstała w 1993 roku, to wizja Octavi Butler, niewiele odbiega od naszej rzeczywistości. Świat walczy z pożarami wywołanymi ekstremalnie wysokimi temperaturami, głodem, rasizmem, niewolnictwem. Pokazuje nam ją oczami bohaterów, gdzie każdy z nich, wykazuje inną postawę wobec kataklizmu.
Rozdziały, które rzeczywiście pokazywały tą katastroficzną rzeczywistość bardzo mi się podobały. A ja oczekiwałam apokalipsy, końca świata i napięcia w każdej kartce. Walki o przetrwanie i może nawet fatalistycznego zakończenia.
Oczekiwania pogrążyły w moich oczach tę książkę. Nie jest to zła powieść, jednak więcej tu rozważań niż rzeczywistej katastrofy.