Po przeczytaniu rewelacyjnej '' Śnieżka musi umrzeć '' Nele Neuhaus, jakoś bardzo długo mijałam się z kolejnymi pozycjami tej autorki . W mnogości i obfitości coraz to nowej literatury, zwłaszcza tej z półki: kryminał, sensacja, thriller jakoś mi umykały kolejne tytuły z jej dorobku, mimo że wciąż wychodzą w Polsce jej nowe powieści . Może nie w tempie '' mrozowym '', ale ostatnio ukazała się już dziewiąta część cyklu '' Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff '' . Patrząc na oceny i opinie czytelników na LC, można wywnioskować że Nele Neuhaus rozwija się w dobrym kierunku i że każda jej kolejna powieść jest lepsza od poprzedniej . Całe szczęście że tak jest, bo po książce '' Przyjaciele po grób '' miałabym chęć zarzucić czytanie kryminałów tej pani, ale jest to druga część cyklu, czyli napisana jeszcze przed '' Śnieżką ''
W omawianej pozycji, cała historia zaczyna się nad wyraz interesująco. Na terenie Zoo, na wybiegu dla słoni dokonano makabrycznego odkrycia, mianowicie, znaleziono ludzką dłoń. Zapowiadało się ciekawie, zwłaszcza że niedługo potem, znaleziono resztę trupa, po kawałku w różnych miejscach ogrodu zoologicznego . Okazuje się że denat to biolog i nauczyciel, ale przede wszystkim wielki i bardzo aktywny działacz na rzecz ochrony środowiska i zwierząt, a co za tym idzie, wielki wróg trzymania ich w klatkach . W tym miejscu akcja zaczyna mocno kuleć . Autorka wprowadza zbyt wiele postaci jednocześnie (pogubiłam się, musiałam wracać) i te dokumenty, machlojki różnych instytucji, holdingi, udziałowcy, oszustwa, korupcja . Temat ważny i poważny jednak podany w sposób sprawozdania z posiedzenia jakiejś rady nadzorczej, co mnie bardzo znudziło .
Śledztwo rozpoczynają Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff. Tym razem autorka ukazuje nam bardzo powolne i żmudne dochodzenie i oki, czasami dochodzenie jest powolne i żmudne, jednak chyba jako urozmaicenie i przeciwwagę dla nudnych sprawozdań pisarka postanowiła trafić policjantkę Kirchhoff strzałem amora . Przez co zamiast prowadzić dochodzenie miota się ona między kilkoma facetami, którzy okazują jej względy. Mamy więc tradycyjny harlequin, coś mam ostatnio pecha do takich '' kryminałów '', myślałam że tylko naszej Bondzie się to zdarza, ale jak widać nie . Ja rozumiem, że śledczy to też ludzie i mają swoje życie prywatne, nie koniecznie proste i udane. Wspomnienia o tym w kryminale czy thrillerze to nic nienormalnego czy zdrożnego . Jednak te ciągłe ochy i achy i czerwienienie się na widok numeru ukochanego, te szybsze bicia serca i maślane oczy, blleeee. Jak zabieram się za czytanie kryminału, to chcę by był to kryminał z warstwą obyczajową w tle, a nie odwrotnie . Ciekawe że odwrotność jak do tej pory spotkałam tylko w '' kryminałach '' pisanych przez kobiety . Jest jeszcze jedna ciekawostka , cała historia się dzieje w roku 2006, czyli w roku mundialu, w którym Polska przegrała z Niemcami 1:0, właśnie ten mecz, a co za tym idzie i Polska zagościła w powieści Nele Neuhaus w wersji epizodycznej . Książkę polecam, warto przeczytać, chociażby po to aby zobaczyć, w jaki sposób autorka doskonali swój pisarski warsztat, co widać w jej późniejszej twórczości .