Prześwietlić można wszystko, własne serce, serca innych, pacjenta czy Kosmos. W przypadku medycyny może to być znany powszechnie rentgen, ale również radioskopia czy rentgenogram. Autorka jest lekarzem i echa jej zawodu są obecne w tym tomiku, ale te odniesienia nie stanowią o istocie rzeczy. Są jedynie jej uzupełnieniem. Tytuł książki jest bowiem na tyle uniwersalny, że pozwala nam zastanowić się nad przypadłościami naszego losu. Ten los właśnie jest poddany szczegółowej analizie, takiej, która próbuje dotrzeć do sedna, która stawia pytania, roztrząsa nawet pozornie nieistotne zjawiska, wydarzenia kulturalne czy odkrycia naukowe, po to, żeby odpowiedzieć na podstawowe pytania o sens i pochodzenie życia. W wierszu ?Biel i czerń?, który jest swoistym mini traktatem i który nieprzypadkowo znajduje się na początku tego wyboru, mamy do czynienia z filozoficznym przekładańcem, zaskakującą, choć trafną wiwisekcją. Stawiane przez autorkę tezy znajdują swoje przeciwieństwo. Właśnie tytułowe ?biel? i ?czerń? tylko pozornie się wykluczają, w rzeczywistości tworzą symbiozę, być może tak chce ? jak mówi poetka ? ?zdegenerowana materia?, która jest traktowana jak żywy organizm: Kosmos ukrył tajemnice życia, Jak ten helowy błysk ogarnąć logiką, Po co to i jak to się ma do tego, Że i ja jestem gwiazdą w Jego oczach. Ta piękna metafora, to zderzenie jakby dwóch świadomości, przybliża jedynie tragiczne położenie naszego gatunku, przerażającą samotność. Ale ta samotność jest równocześnie potwierdzeniem naszej aktywności, takiej, która pozwala nam z nadzieją patrzeć na otaczającą rzeczywistość. Mimo wszystkich relatywizmów, różnych, nie do końca sprawdzonych, punktów odniesienia. Tego typu prześwietleń? jest w tej poezji więcej, w przeważającej większości mało optymistycznych, ale ten katastrofizm ma również w sobie coś ocalającego. To najważniejszy motyw tej mądrej, precyzyjnej w swym przesłaniu liryki. Mówiącej sensem i upominającej się o godność człowieka.