Powieść sensacyjna. Niezła, lepsza niż pierwsza część, akcja wciągająca i szybka. Ciągle jednak brakowało mi czegoś, coś bardzo nie grało. Berg jest twardym policjantem, postrachem bandytów, w razie potrzeby nagina prawo, jest nieugięty... a zarazem jest łagodny i słodki, czuły i … nieautentyczny. Jak jego „wielka” wiara w Boga współgra z brudami, których się dopuszcza? Znowu brak autentyczności, z jednej strony autorka niemalże zakłada mu habit i narzuca celibat (wszak jest żonaty, tylko w separacji), strasznie przeżywa swą zdradę, jest pomocny i współczujący (do ideału brakuje tylko przeprowadzania staruszek przez ulicę:), z drugiej strony jego brutalność i „walenie po trupach do celu”, zawziętość, tworzą zgrzytający obraz całości… Jeśli autorka chciała pokazać wewnętrzne zmagania Berga, jego rozdarcie, to nieco przesadziła z tą świętością… Powinna się zdecydować czy Berg jest Ojcem Mateuszem czy też Harrym Hole. Zupełnie nie przekonuje mnie też sposób myślenia Ewy.
O ile bardzo dobra jest część kryminalno-sensacyjna – układy i wewnętrzne przepychanki w policji, kontakty i współdziałanie między mafią, politykami i policją, politykierstwo, mające na celu tylko własne korzyści, nawet kosztem czyjegoś życia, pewność wszelkiej maści polityków o własnej bezkarności - to cała część psychologiczna jest wydumana i wyjątkowo nieautentyczna.
To co kulało w debiutanckiej powieści, tutaj zostało jeszcze bardziej podkreślone i jeszcze bardziej zgrzyta. Minus za to. Część psychologiczna wypadła jak powiastka księdza proboszcza w niedzielnym kazaniu ku umoralnieniu wiernych. Chętni powinni przeczytać i sami ocenić… ja mam z tym problem:) Miałam jednak nadzieję, że autorka podniesie trochę poprzeczkę (wszak miała to być porządna sensacja), a to jest umoralniająca bajeczka o dzielnym Leśniczym i złych wilkach - tyle, że dla dużych dzieci.