„Proroctwo pszczół” to książka, która zabrała mi cały wolny czas. Podchodziłam do niej trochę z dystansem i nie spodziewałam, że aż tak będzie mi się podobać. Znajdziemy tutaj ciekawy motyw hipnozy oraz spora dawkę wiedzy naukowo-historycznej. I jako całość uważam, że jest to bardzo dobra lektura. Książka posiada nie tylko ciekawą i niebanalną fabułę, ale również świetnie wykreowanych bohaterów. Są to barwne, silne charaktery, które potrafią dostarczyć wielu emocji. Do tego autor posiada swój, specyficzny styl pisania, który łatwo jest polubić i dzięki któremu książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie.
Rene to dość ciekawa postać. Jest zarówno profesorem historii jak i osobą, która za pomocą heptozy przenosi się w czasie. W trakcie jeden z takich podróży przenosi się do przyszłości i rozmawia ze samym sobą. Przy okazji przekonuje się jaka przyszłość go czeka: przerażająca i zatrważająca. Ludzkość czeka głód, zamęt oraz trzecia woja światowa. Tylko co z nią ma wspólnego wyginięcie pszczół?
Rene podróżuje głównie do przeszłości. Do czasów templariuszy, gdzie dowiaduje się o tajemniczej przepowiedni spisanej w księdze. Księga ta ma pomóc zmieniać losy świata. Czy Rene i Alexandre uda się uratować zarówno ludzkość jak i pszczoły? Co oprócz tajemniczej księgi znaleźli jeszcze w skoku w przeszłość? Przekonacie się sami.
Jeśli lubicie podróże w czasie, które są pełne przygód oraz książki, w których cały czas cos s...