Absolutnie wspaniała, wspaniała, wspaniała!
Zakorzeniony głęboko w naszej popkulturowej pop-świadomości obraz pierwszego kontaktu Ludzkości z obcą formą życia zwykle zakłada, że owi obcy są rasą inteligentną, najczęściej wysoko rozwinięta i technologicznie bijącą nas na głowę - i żartobliwie rzecz ujmując - po głowie. Bo na tym zwykle motyw spotkania pierwszego stopnia polega - pojawienie się Obcych to inwazja, błyskają lasery, nowoczesna broń anihiluje organizmy Ziemian i wszystko jest w zasadzie efektownym okazaniem międzygalaktycznej dominacji. Co jednak, jeśli przy takim pierwszym kontakcie okazuje się, że owi Obcy nie mają czterech par oczu, macek i właściwie żadnych ambicji do zniewolenia ludzkości, a jednocześnie sam fakt ich istnienia ostatecznie spowoduje jej upadek? Z taką właśnie inwazją mamy do czynienia w "Projekcie Hail Mary" Andy'ego Weira - no, przynajmniej na początku. A co potem? Potem dzieje się wszystko to, dzięki czemu nie można odłożyć książki na półkę, przez co pochłania się ją w śmiesznie krótkim czasie zapominając o śnie i obowiązkach. Tu się ważą losy świata! Wszystko inne poczeka.
Ciężko opisać fabułę w taki sposób, aby nie zdradzić istotnych dla niej elementów przy których czytelnicze serce podskakuje z radości. "Wiedziałam!" - zdarzyło mi się kilkukrotnie zakrzyknąć z ulgą. Ale tak na prawdę nie wiedziałam, a miałam nadzieję. Bo wielką zaletą książki sprawiającą niezłą frajdę z czytania jest brak wszechwiedzącego narratora, zastąpionego głównym bohaterem o analitycznym, ścisłym umyśle, dzięki czemu odpowiedzi nie są podane na tacy, ale musimy dotrzeć do nich u boku genialnego... nauczyciela przyrody! Mamy tu podróże międzygwiezdne, statki kosmiczne, samotność, odwagę, garść wzruszenia i hektolitry niezapomnianej czytelniczej przygody.
Znacie najkrótszy horror na świecie? "Ostatni człowiek na świecie siedział sam w swoim pokoju. Nagle rozległo się pukanie do drzwi". Zatem słuchajcie tego: "Jedyny człowiek w przestrzeni międzygwiezdnej siedzi zrezygnowany w przedziale sterowniczym. Nagle rozlega się pukanie." Tak oto horror przeradza się w opowieść o nadziei, współpracy i poświęceniu.