Całą recenzję znajdziecie na moim blogu:
http://pomiedzy-wersami.blogspot.com/2016/08/magisterium-i-proba-zelaza.html#comment-form Na początku chciałam wspomnieć, że ostatnio dużo nasłuchałam się, że ta książka jest strasznie podobna do Harrego Pottera, dla jednych to dobrze dla innych źle. Jednak, gdy ja czytałam tę książkę kompletnie nie miałam takiego wrażenia. Okej, jest szkoła magi, jest trójka przyjaciół, a główny bohater to chłopiec, ale jak by patrzeć na takie rzeczy to na świecie było by z 50 książek, bo jak by w dwóch książkach bohaterką była dziewczyna to już ludzie powinni się czepiać, że ta książka, jest taka sama jak tamta. Moim zdaniem ta książka, jest kompletnie inna niż Harry, dobra czasami zdarzą się podobieństwa, ale są tak znikome, oraz są to bardziej podobieństwa do rzeczy typowych w każdej książce teraz, a nie tylko do Harrego. A propo Harrego to czytając książkę miałam wrażenie jak by autorki tworzyły coś zupełnie przeciwnego. Jest to kolejna książka którą czytam i która napisana została przez więcej niż jednego autora. Nie wiem nawet na jakiej zasadzie to się dzieje (ale chciała bym się dowiedzieć) nie wiem kto pisze, kto co wymyśla i w ogóle, ale wiem, że mimo iż książkę napisały dwie autorki to książka jest świetna. Z panią Clare miałam już do czynienia przy okazji czytania jej serii Dary anioła (zresztą recenzje tych książek znajdziecie na moim blogu - chamska reklama :P ), która bardzo mi się podobała i na pewno w najbliższym czasie sięgnę po kolejne jej książki. Ale z panią Black, jest to moje pierwsze spotkanie. Bardzo fajne jest to, że obie autorki w prawdziwym życiu są najlepszymi przyjaciółkami. Jeśli chodzi o bohaterów, to są moim zdaniem świetni. Autorki nie przedstawiły nam dokładnie wszystkich postaci, ale to dobrze. Za to te ważniejsze postacie, są szczegółowo napisane i mają charakter, autorki naprawdę świetnie wykreowały bohaterów. Żadne w ogóle mnie nie denerwowało. Nasz główny bohater, jest świetny, ponieważ nie jest idealny, nie jest ani za mądry, ani zbyt lubiany, ani zbyt sprawny. Gdy był mały pewne sprawy (chyba można tak to nazwać) sprawiły, że ma straszne problemy z nogą i nie jest ona do końca sprawna. Inni bohaterzy również bardzo mi się podobały. Zarówno mistrz Rufus, oraz Tamara, Aron, a nawet Jasper. Ogromnym plusem książki, jest (moim zdaniem) przepiękna okładka, oraz rysunki które zdobią początek każdego rozdziału. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje to wiecie, że uwielbiam, gdy w książce znajdują się rysunki. Jest to element który dodaje książce magii i pobudza naszą wyobraźnię. Do tego okładka <3 Jest śliczna :O Zazwyczaj wolę okładki minimalistyczne, ale ta bardzo mi się podoba :) Do tego format tej książki jest wspaniały. Jest chudziutka ( ale nie chodzi mi tu o grubość grzbietu tylko o szerokość) i podłużna, ale troszkę niższa niż zwykłe książki i przez ten format bardzo miło mi się czytało. Jeśli chodzi o samą fabułę to jest to ogromny atut książki. Szkoła magi w której czarodzieje posługują się żywiołami, jest to bardzo fajny pomysł. Do tego książka, jest bardzo zaskakująca, przynajmniej mnie wiele razy zaskoczyła :D W pierwszej części niestety dość mało się dzieje, ale to pewnie z powodu iż jest to pierwsza część więc autorki musiały oprowadzić nas po swoim uniwersum. Styl pisania autorek jest bardzo lekki i przyjemny. Dobra, dobra cały czas zachwalam tą książkę, jednak jest jedna (tak tylko jedna) rzecz, która mi się nie podobała, a mówię tu o tym iż mimo, że Call całkowicie oblał egzamin czyli próbę żelaza, ba co ja gadam on nie oblał, a ustanowił nowy rekord, bo zdobył najmniejszą liczbę punktów od niepamiętnych czasów, a mimo to przyjęli go do Magisterium. To jest taki typowy zabieg w większości książek. Jest to wada, ale nie aż tak wielka