"... Luke podszedł do drzwi, otworzył je i wyjrzał na zewnątrz, w ostry blask księżyca. W pierwszej chwili nie zobaczył nikogo. Potem spojrzał w dół.
— O, nie — jęknął.
To był mały, zielony ludzik. Jakieś osiemdziesiąt centymetrów wzrostu.
— Siemasz, Johnny — powiedział. — Czy to Ziemia?-
— O, nie — powtórzył Luke Devereaux. — Nie może być.
— Dlaczego nie może? Musi. Popatrz. — Przybysz wskazał do góry. (...)
— O Boże — westchnął Luke. (...)
— Słuchaj no, Johnny. Zrób coś ze sobą i weź się w garść. Czy to Ziemia, czy nie"?