Przez szereg lat komunistyczna propaganda nazywała działaczy niepodległościowych "bandytami”, żołnierzy niepodległościowego podziemia "zaplutymi karłami reakcji”, a działaczy "Solidarności” oskarżała o wysługiwanie się "ośrodkom imperialistycznej dywersji”. Prasa, radio i telewizja budowały wizerunek mieszkańców PRL-u jako społeczeństwa szczęśliwego. Rzeczywistość jednak była inna. […] Siła komunistycznej dyktatury skutecznie zniechęcała do podejmowania prób masowego oporu. Tylko najodważniejsi decydowali się na działalność przeciw systemowi, która zawsze wiązała się z represjami ze strony bezpieki. Niemniej opozycja - podsycana ogólną niechęcią do komunizmu - walczyła z dyktaturą od samego początku, ostatecznie doprowadzając do jej rozpadu. Na masowe jawne poparcie, aż do powstania "Solidarności”, nie mogła liczyć, jednak nawet na pierwszomajowych marszach, choć oficjalnie skandowano "Niech żyje!”, gdzieś w głębi ściśniętych strachem gardeł wzbierał krzyk: "Precz z komuną!!!”.
Ze Wstępu
Ze Wstępu