Ji-eun posiada dwa niezwykłe talenty. Niestety, przez którą moc odziedziczyła, musiała żyć z dala od swoich rodziców. Od tej tragicznej chwili miała jedno postanowienie: nie odejdzie z tego świata, dopóki ich nie odnajdzie. Mając dar niestarzenia się, co jakiś czas zaczynała swoje życie od nowa w nowych miejscach. Miast Marigold okazało się jej ostateczną i bezpieczną przystanią. Swój dar łagodzenia bólu i niemiłych wspomnień postanowiła wykorzystać w szlachetny sposób — otwierając Pralnię Serc, miejsce, w którym każdy mógł wyprać swoje serce z cierpienia, przykrych doświadczeń, a nawet wstydu.
Refleksyjna, ciepła, nieco smutna, bardzo spokojna i niesamowicie bajkowa historia, której przesłanie daje nadzieje i wywołuje uśmiech.
Nie każdy polubi tę historię, nie każdy się w nią wciągnie, nie każdy rozsmakuje. Na tę książkę trzeba znaleźć odpowiedni moment. Chwilami melancholijna, chwilami zbyt refleksyjna, ale w ostatecznym rozrachunku bardzo mądra, przynosząca ukojenie książka.
To opowieść dotykająca trudnych tematów, ale też pokazująca jak sobie z tymi trudnościami radzić. Czasami rozwiązanie problemu może być bardzo proste, czasami trzeba się nagimnastykować, aby wyjść z sytuacji, która na pozór tego wyjścia nie ma. Ten klimat strapionych ludzkich istnień został otoczony taką bajkowością, dodatkiem zaczerpniętym z fantasy, trochę jak ze snów. Jednak jeśli dłużej pomyślimy, to odkryjemy, że jest to powieść bardzo realistyczna. Dotyka prawdziwych ludzkich problemów, trosk, tęsknot. I daje nadzieję. Zabiera kosz pełen brudnych emocji, wypiera je, oczyszcza z niespranych wcześniej plam, wyprostowuje zagniecenia na zatroskanej duszy i oddaje pełne nadziei na lepsze jutro, gotowe do ponownego założenia.
Polecam każdemu, kto lubi odnaleźć w książkach spokój, mądrość, refleksje i ubóstwia zaznaczanie cytatów, bo ich jest tu cała masa.Nie mogę nie wspomnieć o przepięknym wydaniu. Ta książka już pod względem wizualnym oczarowuje i zaprasza do swojego świata.