Spacery nad brzegiem Dunaju, tańce w XIX-wiecznej sali balowej, rozmowy przy winie z Egeru i brandy z Badacsony, przygodne stosunki seksualne. Dla trojga przyjaciół z Wrocławia, którzy wiosną 2012 roku trafiają do Budapesztu na angielsko-węgierskie wesele, taka perspektywa nie jest szczytem marzeń. Zdążyli już bowiem zasmakować Zachodu – Lucek jako gastarbeiter, Skumu jako couchsurferka, Wawer jako ubogi stypendysta. I chcieliby wreszcie zaznać luksusu w przysłowiowym Paryżu.
Za to ich gospodarz – pan młody, James – woli się skąpać w austro-węgierskim splendorze za funty z zasiłku, niż znosić upokorzenia w Londynie. Czym inspiruje polskich gości do dokonania kalkulacji: czy nie lepiej rozbijać się jachtem u wybrzeży Albanii, niż jeść zupki chińskie w Oslo?
Pożegnanie z Budapesztem to słodko-gorzka opowieść o przykrawaniu marzeń do możliwości i o przekonaniu, że za wszelką cenę i w każdych okolicznościach należy dobrze się bawić. By sobie zasłużyć na akceptację radością, skoro nie można gniewem.