Najmniejsze terytorialnie ze wszystkich polskich powstań w ciągu ostatnich trzystu lat. Największe, jeśli chodzi o siły rzucone przez nas do walki: dwumilionowe miasto. I klęska najstraszniejsza w skutkach w całej naszej historii. "Nie ma tego miasta, zeszło pod ziemię, świecie jeszcze... jak próchno w lesie" - pisał o nim zbigniew Herbert, poeta i żołnierz AK. Oto ono w chwili największego triumfu i zagłady, tuż przed śmiercią. Warszawa roku 1944, wśród gryzącego dymu płonących domów, krwi płynącej ulicami, zgryźliwych dowcipów, głodu, braku wody i prądu, ludzi dzielących się ostatnim kęsem chleba, łykiem wody i wspólnym grobem.