Jedna historia się kończy, inna zaczyna. Czas nie zwalnia nawet sekundy. Jedni nadają bieg wydarzeniom, inni pozostają biernymi uczestnikami godząc się na los jaki ci pierwsi im zgotowali. Karmieni iluzjonistycznymi wizjami lepszego jutra, chętnie oddają własną autonomię. W historii ludzkości przykłady można mnożyć bez końca, np w ostatnim czasie wprowadzone przez rządy poszczególnych państw obostrzenia pandemiczne. I nie ma w tym nic złego dopóki narracja taka rzeczywiście służy całemu społeczeństwu. Gorzej gdy później wychodzą na światło dzienne zakulisowe rozgrywki, a które służą juz tylko wybranym elitom. Jeszcze gorzej gdy jest za późno by cokolwiek zmienić. Historia dramatu w Jedwabnem jest jednym z takich alertów.
Chytrze preparowana intryga za kulisami globalnej polityki, mająca na celu grabież mienia polskiego. Strategicznym punktem tej rozgrywki jest fałszowanie prawdy historycznej o zbrodni, której mieli dopuścić się Polacy, a której dokonali Niemcy.