Po raz kolejny w ostatnim czasie odwiedziłam Gruzję. Niestety, znowu była to tylko podróż oczami wyobraźni.
Anna Pilip, na stronach swojej drugiej już książki, próbuje oddać te charakterystyczne dla tej części świata, smaki, zapachy i krajobrazy. Po raz kolejny jest to też próba niewątpliwie udana. Opisy są na tyle sugestywne, że znowu od samego czytania dostawałam ślinotoku 🤤
Poznajemy także dalsze losy Any, Gio, Timara i pozostałych bohaterów dobrze znanych z "Gruzińskiego wina". Nie chciałabym za dużo zdradzać, tym, którzy nie mieli okazji czytać jeszcze tomu pierwszego, dlatego chętnych do poznania zarysu fabuły odsyłam do przeczytania opisu wydawcy😉
Natomiast jeśli chodzi o moje odczucia - autorka zachowała swój styl pisania, który sprawia, że książkę czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem. Główna bohaterka, nadal nie została moja ulubioną postacią kobiecą. Szczerze mówiąc jej postawa w niektórych momentach delikatnie działała mi na nerwy 😉 za to uwielbiam fragmenty, które są zapisem rozmów internetowych Any i jej koleżanek. Potrafią rozbawić do łez, a z drugiej strony pokazują, że wsparcie przyjaciół, nawet na odległość, jest czymś niezbędnym w każdej sytuacji. Każdy z nas potrzebuje się czasem po prostu wygadać 😁
Lekka, przyjemna lektura, która skutecznie potrafi oderwać myśli od własnych problemów, a przy okazji w tych niesprzyjających podróżowaniu okolicznościach, pozwoli poznać kawałek świata.