„... Do obozu przywieziono nas 18 stycznia 1943 r. Cały transport (311 kobiet) umieszczono w baraku bez podłogi i szyb (a na dworze było kilkanaście stopni mrozu). Te które były szybsze i sprytniejsze znalazły sobie miejsce do spania. Inne nie miały się gdzie położyć. Zaczęły się kłótnie i awantury, bo każda chciała znaleźć skrawek klepiska, żeby rozprostować kości po całodobowej jeździe w ciasnym pociągu. I nagle przez ten cały harmider zaczął się przebijać piękny, łagodny śpiew „Ave Maria” Schuberta. Śpiewała jedna ze znanych przedwojennych śpiewaczek, Malina Bielicka. Zapadła zupełna cisza... Była to zapora przed wejściem do piekła obozowego."