Kiedy ją poznałam, Vera Savage była trzydziestoletnią artystką o ustalonej reputacji, która jako jedyna z całego jej pokolenia wystawiała swoje prace w Ameryce. Dwa z jej obrazów Jack okrzyknął arcydziełami... Tak pamięta początek tej burzliwej historii Gin, siostra Jacka Rathbone'a. On miał wtedy siedemnaście lat, a Vera Savage trzydzieści. I to za jej namową siedem tygodni później uciekli oboje daleko od Londynu - bo to Nowy Jork był, zdaniem Very, przyszłością sztuki. I ich związku. Choć nie na długo, jak się okazało... To nie jest miłość. Nie wiem, co tak naprawdę łączy tych dwoje, ale na pewno nie miłość. To jakaś choroba. Gdy tylko Jack zaczyna z niej wychodzić, Vera wraca i zaraża go na nowo. Tak to widzi zbolała Gin, od zawsze zazdrosna o brata. I po latach - poznając losy kochanków w zacisznym Port Mungo, gdzie w końcu wylądowali - dowie się też od Jacka o największej tamtejszej tragedii...