Słuchajcie, jak tę książkę się fajnie i szybko czytało. Polubiłam Stefanię, bo tak jak ona, lubię moje cztery ściany i nie lubię ich opuszczać jak nie muszę 😂. Ale jednak ona dokonała czegoś więcej.
Kiedy po piętnastu latach postanowiła wrócić do swojej rodzinnej wioski, kiedy to zostało odnalezione ciało jej przyjaciółki z dzieciństwa, ale tak naprawdę sprawa nie została rozwiązana, a wręcz nazbyt szybko zamknięta. To Stefania postanawia sama dowiedzieć się prawdy. Kto zabił jej przyjaciółkę ze szkolnej ławki, Martynę i dlaczego to zrobił.
Całkowitym przypadkiem w tym wszystkim postanawia pomóc jej sąsiad, Wincenty. Do którego Stefania skutecznie zaczyna się przekonywać.
Żadno z nich jednak nie spodziewa się finału tej historii. I choć Stefania jest fanką historii true creme, i analizowała całą tą sytuację na podstawie różnych, wysłuchanych w podcastach historii, to coś przegapiła. Coś bardzo istotnego co mogło zaważyć na jeszcze kilku życiach.
Wow, ale to się dobrze czytało, nawet mimo morderstwa, bo było ono przed laty, no i później też.. to tak, zdecydowanie bardzo ciekawie się czytało tę książkę. Wciągnęła mnie całkowicie. Zdecydowanie zachęcam do przeczytania.
Ale tytuł to tak średnio mi w sumie pasuje, bo nawiązanie do nie było tylko raz i w sumie.. czemu taki tytuł? 😛 Jeśli jesteście tego ciekawi, to zajrzyjcie na profil Autorki, to się dowiecie, bo w jednym poście o tym mówiła 😊.