RECENZJA PRZEDPREMIEROWA – PREMIERA 9 PAŹDZIERNIKA
„Pomroki” to kryminał, który dotrze boleśnie do każdej komórki ciała i rozpali umysł licznymi domysłami.
Prokurator Michał Stróż przejmuje śledztwo w sprawie śmierci w pożarze starszej kobiety. Pozornie błaha sprawa okazuje się mieć drugie dno, które skrzętnie ukrywane jest nie tylko przez sprawcę. Ukryte demony przeszłości wychodzą na światło dzienne.
Potargała mnie ta książka wewnętrznie, przewlekła przez igielne ucho, wywróciła serce na drugą stronę. Akcja i śledztwo kryminalne są bliskim sąsiadami skrajnych emocji. Niektóre sceny przerażają, wzbudzają gwałtowny sprzeciw. Nie można wyjść z tej powieści bez zadraśnięcia.
Książka ma dwie linie czasu: lata 90 i współczesne. Krótkie rozdziały nadają tempa powieści. Każdy z nich wnosi coś do historii i czasami podrzuca ślad, który czytelnik skwapliwie łapie, chcąc rozgryźć tą niezwykle intrygującą zagadkę. Nie jest to jednak łatwe zadanie, bowiem nie wszystko jest takie jakie się wydawało się na początku, wiele podejrzeń się nie potwierdza, wiele odkrytych zdarzeń zaskakuje.
Autor nie boi się trudnych tematów, nie owija w sreberko, atakuje brudną prawdą prosto w oczy. Jego główny bohater - prokurator Stróż - z zaciekłością i wielkim uporem poszukuje sprawcy i nie boi się tematów tabu. Środowisko, które zgłębia, rozpaczliwie broni swoich tajemnic, angażując wszelkie dostępne środki i pieczołowicie zacierając ślady.
Prokurator jest postacią jaką lubię najbardziej. Mrok i światło łączą się w jego osobie, chropowaty charakter podbija analityczna i inteligentna osobowość, a bolesna przeszłość determinuje niektóre jego wybory.
„Pomroki” bardzo angażują, trudno je odłożyć. Momentami jednak ładunek emocjonalny jest tak silny, ze trzeba przerwać lekturę i otrząsnąć się z niechcianych wrażeń jak pies z wody.
Jestem bardzo ciekawa gdzie autor skieruje kolejne kroki prokuratora Stróża. Będę wyglądać kolejnego tomu jak kania dżdżu. Sięgnijcie po tą książkę, bo naprawdę warto.