Chris Niedenthal jest Polakiem z niemieckim nazwiskiem i brytyjskim obywatelstwem. Urodził się w Anglii. Przyjechał do Polski, bo zakochał się w polskiej dziewczynie. Wpadł w 1973 roku na chwilę – można powiedzieć na randkę – a został do dzisiaj. W październiku 1978 roku był pierwszym fotografem, który pojechał do Wadowic. – To było następnego dnia po wyborze Karola Wojtyły na papieża. Tam poczułem, że na moich oczach dzieje się historia, a mnie los postawił we właściwym miejscu, o właściwym czasie. Zrobiłem zdjęcia, od których wszystko się zaczyna. Nie tylko moja kariera, ale współczesna historia Polski i Europy Wschodniej. Odkąd przyjechałem do kraju zawsze miałem podskórne przeczucie, że Polska kiedyś będzie ważna. Pięć lat czekania miało sens. Czułem, że nabieram wiatru w żagle. W albumie znalazło się to właśnie zdjęcie i wiele innych fotografii autorstwa Chrisa Niedenthala, powstałych w latach 70. i 80., na których odsłania groteskowe oblicze rzeczywistości PRL-u. Rekwizyty tamtych czasów, portrety ludzi, niepowtarzalne ujęcia, doniosłe wydarzenia historyczne – wszystko, jak w kalejdoskopie przesuwa się na kartach książki. Dowcipnym komentarzem opatrzył fotografie Jacek Hugo-Bader, dziennikarz „Gazety Wyborczej".