Kiedy jeden z byłych narzeczonych żeni się, Angie DiFranco wybucha śmiechem i robi dobrą minę do złej gry. Gdy żeni się drugi, zaczyna się czuć nieswojo. Ale gdy trzeci decyduje się na ślub... Trzeci? Angie traktuje to jako osobistą klęskę. Czyżby coś było z nią nie tak, skoro nie potrafiła skłonić żadnego faceta, żeby w imię dozgonnej miłości wyłożył sporą sumę na zaręczynowy pierścionek? Zdaniem przyjaciółki z lat szkolnych – która, rzecz jasna, od lat ma męża – mężczyźni przypominają słoiki ze szczelnie zakręconą przykrywką. Tak szczelnie, że jedna kobieta nie da rady jej odkręcić – najwyżej trochę ją poluzuje. Dopiero następna bez trudu otwiera słoik. Angie zaczyna nagle inaczej patrzeć na swój związek z Kirkiem, obecnym chłopakiem.