Przyznam, że do tej pory myśliwi - jako grupa - kojarzyli mi się z obleśnymi brzuchatymi panami z wąsem, którzy (hehe), wędrują ze strzelbą po lesie co jakiś czas pociągając z piersióweczki i strzelają do wszystkiego, co jest większe od wiewiórki. W mojej dziewiczej wyobraźni każdy strzał oddany w kierunku zwierzęcia kończył się mniej więcej natyc... Recenzja książki Polowaneczko