Uwielbiam fantasy, pod wszelką postacią i basta! Te powieści, rozgrywające się zazwyczaj w jakiejś alternatywie naszej poczciwej Ziemi, jednak zaludnionej, przez różnej maści stwory, rasy, a na dodatek pełne cudów, związanych z władaniem magią, to jest to, co skłania mnie zawsze, do sięgnięcia po książkę, która, wystarczy, że wspomni, że otarła się o wzmiankowany gatunek.A debiuty? Cóż w tym przypadku, nie jestem taki tolerancyjny, bo prawda jest taka, że na tyle przeczytanych przeze mnie publikacji, te podpierające się tym, że są debiutem, było bardzo mało takich, na które zwróciłem uwagę.Bo-niestety, debiut, a interesująca proza, to wykluczające się sprzeczności.Zazwyczaj.
Robert.M.Wegner, to pisarz debiutujący właśnie powieścią, którą mam przed sobą.Entuzjastyczne opinie,o tej publikacji która w między czasie, rozrosła się do cyklu, raczej nie działały pobudzająco.Ale dałem szansę, niech stracę, pomyślałem.I nie żałuję.
Pierwszy tom, podzielony jest na dwie części Północ i Południe.
Pierwsza część rozgrywa się w nieprzyjaznej, najeżonej pułapkami górzystej krainie, gdzie grupa Straży Górskiej, wypełnia zadania, mające zapewnić bezpieczeństwo, a także wyeliminować zagrożenia.Sytuacje, których są świadkiem zmuszają ich do udziału w wielce widowiskowych i pełnych emocji walk.
Druga część Południe, to zupełne przeciwieństwo Północy.Tutaj, mamy do czynienia, z zupełnie innym spojrzeniem na honor, czy na równouprawnienie.Bowiem, na niegościnnych terenach pustyni wiodą prym kobiety.Silne i niezależne, które wiedzą czego chcą i nie wahają się przed niczym, aby swój cel osiągnąć.
Słowem podsumowania, książka będąca zbiorem ośmiu opowiadań, trzyma poziom przez cały czas.Mamy tu widowiskowe walki, nietypową historię miłosną, walkę z potężnym złem i wszechobecną magię.
Jest dobrze, powiedziałbym nawet doskonale.Oby pozostałe tomy, nie zawiodły moich oczekiwań.
Publikację otrzymałem, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Powergraph.