Wysokoprocentowa dawka przemocy, traum i namiętności.
Turyn tylko na pierwszy rzut oka wydaje się przyjazny i otwarty, tu rodzi się tęsknota za ekstremum, demony skrywane głęboko pod powierzchnią znajdują ujście. Ta historia nie byłaby tak autentyczna, gdyby nie główna bohaterka Kristina - do szpiku kości zła, dążąca do spełniania swych pragnień zaniedbuje rodzinę. Zamiast spełniać się w roli gospodyni domowej, skupiać na nadwrażliwym dziecku podąża za wewnętrznym głosem i leci w otchłań o nazwie ból i rozkosz, a na końcu czeka na nią wyłącznie bezkresna pustka. Ciekawiła mnie ta postać, mogłabym porównać ją do narkomanki, w jej życiu dominować zaczyna nałóg, silne pragnienie fizyczności połączone z sadyzmem. Aż chciałoby się zlinczować bohaterkę. Domowa przemoc ma tu kilka twarzy - jest cichym potworem trawiącym rodzinę od wewnątrz, miażdżącą siłą w relacji kochanków.
Jak widać słońce Turynu jest niebezpieczne, wszystko odsłania i obnaża, zło, namiętność, brzydota i destrukcja dominują.
Znakomita to książka, pozostawiająca czytelnika w konsternacji nad pytaniami o moralność, kwestię winy i kary, obraz mocno paraliżujący i zapadający w pamięć.
Autorka sięga po mocne, kontrowersyjne tematy, tworzy historie ociekające autentycznością, to ważny głos w literaturze i warto się z nim zmierzyć.