Czy prozak, zoloft i viagra są w stanie skutecznie uśmierzyć ból psychiczny? Czy można poradzić sobie z nerwicą, łykając tabletki? Nie podważając skuteczności substancji farmaceutycznych, Elisabeth Roudinesco mierzy się z tymi pytaniami i udowadnia, po co jest nam potrzebna psychoanaliza. Mężczyzna, który bierze viagrę bez zastanowienia się nad głębszą przyczyną impotencji… Kobieta, która zażywa antydepresanty, by poradzić sobie z zewnętrznymi trudnościami… To w takich ludziach francuska badaczka widzi społeczeństwo obsesyjnie skupione na wydajności i błyskawicznym rozwiązywaniu problemów. Receptą na epidemię rozpaczy nie jest jednak powszechne przepisywanie farmaceutyków. To „śmierć, namiętność, seksualność, szaleństwo, nieświadomość i relacje z innymi kształtują podmiotowość każdego człowieka” – pisze we wprowadzeniu Roudinesco. Dlatego każda substancja chemiczna wcześniej czy później ponosi klęskę w rozwiązywaniu ludzkich dramatów. Psychoanaliza świadczy o postępie cywilizacji wobec barbarzyństwa. Przywraca myśl, że człowiek jest wolny w swoich słowach i że jego los nie ogranicza się do bytu biologicznego. Dlatego w przyszłości powinna zajmować miejsce obok innych nauk, aby móc walczyć przeciw obskuranckim roszczeniom sprowadzającym myśl do neuronu czy mylącym pragnienia z wydzieliną chemiczną. (fragment przedmowy)