Charles od jakiegoś czasu nie widzi swojej starszej sąsiadki. Jest człowiekiem dobrym, znają się od dłuższego czasu, dlatego wraz z narzeczoną postanawiają sprawdzić, co się dzieje. Już na klatce jest dziwny zapach, mieszkanie okazuje się otwarte, a sąsiadka nieżywa. Kobieta siedzi na krześle, w dziwnej sukni, która wygląda, jakby miała być suknią ślubną. Dość szybko okazuje się, że nie był to zgon z przyczyn naturalnych, a morderstwo.
Sprawa nie będzie prosta, jednak Charles jest dziennikarzem i dlatego postanawia ją rozwiązać. Na dodatek okazuje się, że z więzienia uciekł pewien mężczyzna, a zamordowana kobieta skrywała tajemnice. Czy zbieg ma coś wspólnego z morderstwem? Dlaczego kobieta była ubrana w suknię ślubną? Jakie tajemnice skrywała? Czy Charles wraz z narzeczoną dotrą do prawdy? Co jeszcze się stanie? Co z tym wszystkim będzie miało wspólnego zdarzenie sprzed wielu lat?
Historia, jaką znalazłam w książce, mnie się podobała. Z jednej strony fajny był wątek główny, czyli sprawa morderstwa. Autorka poprowadziła go tak, że w sumie długo nie było wiadomo, o co dokładnie chodzi i kto tak naprawdę jest winny. Z drugiej podobały mi się wątki poboczne, które świetnie z sobą współgrały, tworząc spójną całość.
Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które mnie potrafiły zaskoczyć. Książka była wciągająca, czytało się ją szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje.
Bohaterowie moim zdaniem ciekawi, dobrze wykreowani, dający się lubić.
„Charles Dickens na tropie. Płonne nadzieje” to książka z ciekawą historią, która była wciągająca. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA