Felicitas Hoppe mogłaby podać sobie rękę z Rolandem Toporem. Piknik fryzjerów to dwadzieścia groteskowych, lecz boleśnie prawdziwych historii, w których aż kipi od absurdu codziennego życia. Czarny humor przeplata się tu z poetyką snu. Pod warstwą fikcyjnych opowieści o wynajmowanym na godziny balkonie czy trzymanym w klatce chłopcu branym za tańczącego niedźwiedzia kryje się gorzka prawda o ludziach. Śmieszne i tragiczne zarazem.