„Pieśń królowej lodu” to historia, w której czuć klimat baśni, tajemnicy. Rodzina Victorii jest uważana za strażników ziemi i okazuje się, że nie bez przyczyny. Nie brakuje pewnych ciekawych zjawisk i nawiązań do mitologii. Nie brakuje magii. Czuć pewne zagrożenie wiszące w powietrzu. Nie jest to historia, która skupia się tylko i wyłącznie na wątku romantycznym, bo jest tu coś więcej. Mamy delikatny wątek kryminalny. Kwestia morderstw jest bardzo intrygująca. Victoria ma pewne podejrzenia, ale czy są one słuszne? A co jeśli źle myśli i popełni błąd? Kto stoi ze wszystkimi morderstwami? Kto albo co to jest?
"Victoria Holstein była strażniczką lasu, który ją przerażał i, księstwa, które ją kochało"
"Pieśń królowej lodu" to bardzo przyjemna historia. Podobało mi się to, że naprawdę następuje tutaj nawiązanie do baśni i to nie raz. Kwestia trójkąta miłosnego została bardzo fajnie przestawiona. Do końca nie wiadomo, którego mężczyznę wybierze Victoria. Zakończenie również bardzo przypadło mi do gustu, choć do końca nie byłam go pewna. Na koniec pojawiło się nawet pewne niewielkie zaskoczenie. Podobało mi się to, że Victoria w końcu zmieniła swoje zachowanie w stosunku do pewnych osób. Zaczęła się dzielić swoimi problemami, tajemnicami z bliskimi. Nie zabrakło w historii momentów wzruszenia czy śmiechu.
Książkę szybko się czyta, zwłaszcza że jest to dosyć cienka pozycja. W sam raz na przyjemny, chłodny wieczór. Zachęcam do zapoznania się, miłego!
"Tylko prawdziwe uczucie skruszy lód serca"