Książką Piękne panie C. Andrea Vitali zabiera nas do Bellano lat trzydziestych, gdzie nigdy nic się nie dzieje, a hiperboliczne ideały faszystowskiego reżimu Mussoliniego nie są w stanie przebić się przez małomiasteczkowe intrygi i utarczki. Maj 1936 roku. Wraz z zakończeniem wojny włosko-abisyńskiej rodzi się imperium faszystowskie. Fulvio Semola, sekretarz partii z Bellano nie zamierza przepuścić takiej okazji do świętowania. Sprytny jak lis, wpada na pomysł, którego pozazdroszczą wszystkie oddziały znad jeziora i nie tylko: koncert dzwonów, w którym udział wezmą wszystkie kościoły i kościółki w miasteczku, poczynając od kościoła parafialnego, przez cmentarną kapliczkę, aż po najdalszą, górską świątynię. Genialne posunięcie, które pozwoli nadać świętość militarnemu zwycięstwu. Jednak wojskowa euforia i imperialna duma szybko ustępują kwestiom znacznie pilniejszym dla jego politycznych losów. W domu potężnego, groźnego inspektora produkcji lokalnej przędzalni bawełny, Eudilia Malversatiego, rozgrywa się tragedia. Po nocnym napadzie na rzeczonego inspektora w zupełnie niezrozumiały sposób znika kilka par majtek jego pani. Jedne znajdują się od razu w kieszeni marynarki Malversatiego. Pytanie: kto je tam włożył? I dlaczego? Przede wszystkim problemem jest odnalezienie pozostałych par. Gdzie mogłyby się pojawić, narażając na śmieszność zarówno inspektora jak i jego żonę? Nie chcąc zgłaszać sprawy karabinierom i narazić się na plotki, Malversati zatrudnia Semolę, by rozwiązał zagadkę. Byle szybko i dyskretnie, inaczej w dzwon uderzy inspektor i tym razem dźwięki nie będą przyjemne dla uszu sekretarza.