Przeczytałam z przyjemnością kolejną książkę Wojciecha Wójcika. Czytając "Piąty akt" zauważyłam, że mimo tego iż jest to nieco odmienny kryminał niż zwykle, bo brakuje w nim śledczych prowadzących zwykle dochodzenie w sprawie nagłej śmierci, ale tak naprawdę zupełnie nie odczułam tego ich braku. Tym bardziej, że autor mieszając wątki i podrzucając różne tropy, stara się ciągle zmylić czytelnika. Gdy wydaje się, że wszystko jest już jasne i pewne to nagle zmienia się akcja i zasiane zostają kolejne wątpliwości.
Wojciech Wójcik w tej książce wyraźnie pokazuje jak jednym małym kłamstwem lub niedomówieniem można zmienić prawdę..., ważne zatem jest to, by nie opierać swojej wiedzy na domysłach i pozorach, ale na podstawie dowodów. Nie jest to co prawda zawsze proste, ale warto poznać prawdę.
To dość udana pozycja autora, w której przeplatają się współczesne wydarzenia związane z wystawieniem sztuki teatralnej przez grupę studentów z wydarzeniami z czasów wojny. Chociaż dawniejsze wydarzenia nie mają może zbyt wielkiego wpływu na te dzisiejsze, ale jednak kładą się długim cieniem na niektórych bohaterach.
„Piąty akt” wciąga od pierwszych stron i mimo tego, że książka jest dość obszerna (zresztą to norma u autora), to trudno się oderwać od lektury.