Pierwsze co przyszło mi na myśl po lekturze, to nasza polska, współczesna wersja „Trzech panów w łódce nie licząc psa”, ale nie z angielskim humorem, którego nie rozumiem i mnie nie śmieszy, tylko z naszym rodzimym wiejskim komizmem, dowcipem, który bawił mnie i sprawiał olbrzymią przyjemność w trakcie czytania. Wprawdzie i tu, i tam wybrzmiewają ... Recenzja książki Pewnego razu w Świnioryjach