Dzieje papiestwa i papieży są bardzo ważnym, wręcz powiedzieć by można, najistotniejszym fragmentem historii Kościoła. Jest to nie tylko historia jego centrali w sensie administracyjnym, ale przez pozycję Piotra i jego następców wyraża także treść teologiczną Kościoła. Papiestwo w ciągu tysiąca lat było także ośrodkiem władzy cywilnej. W pewnym sensie jest nim nadal, jednak nie w tym znaczeniu, które miało zastosowanie do 1870 r. Jeśli zajmujemy się dziejami papiestwa od końca XVIII w. do naszych czasów, to nieodzowne jest uwzględnienie całej infrastruktury politycznej, społecznej i gospodarczej, a także kulturalno-światopoglądowej oraz następujących w nich przemian. Papież tracąc bowiem wraz z utratą Państwa Kościelnego status suwerena w wymiarze europejskim, zwielokrotnił swój autorytet ogólnoświatowy nie tylko jako arbiter podnoszący głos w obronie moralnego oblicza świata, ale często także jako rozjemca w sprawach doczesnych. Ta rola papiestw, nabiera w miarę upływu lat coraz szerszego wymiaru i zyskuje posłuch nawet u tych którzy z różnych względów stoją na przeciwległym w stosunku do Kościoła biegunie albo po prostu żyją w innym systemie religijnym lub świecie wartości. Powyższe względy wymagają od autora dziejów papiestwa w omawianym tu okresie szczególnej wrażliwości na cały proces rozwoju ludzkości bez względu na narodowość, tradycje kulturowe, religijne, status polityczny. Papieże od tych spraw nie mogą się bowiem dystansować, a nowa ewangelizacja, wymagająca niejako bezpośredniego przez nich przekazu Ewangelii, „wyprowadza" papieża poza mury Watykanu, dając jego misji w pełnym tego słowa znaczeniu wymiar światowy. Książka niniejsza nie jest zatem tylko rejestrem dokonań papieskich, nie jest nim przede wszystkim, jej myślą przewodnią jest bowiem ukazanie równolegle, choć nie zawsze harmonijnie biegnącego procesu rozwojowego, w którym sacrum i profanum - rzeczy Boże i sprawy ludzkie - układają się niekiedy w zawiłe i na pierwszy rzut oka mało czytelne drogi i ścieżki. Ich wypadkowa jest zarazem nieuchwytnym dla historyka werdyktem Opatrzności Bożej. Być może lektura książki dopomoże choćby nawet tylko w nikłym stopniu, do zrozumienia jej ekonomii.