Autora, czyli Jarosława Grzędowicza chyba nie muszę przedstawiać?! Jest moim ulubionym pisarzem, ponieważ nie dość, że uwielbiam jego książki to sprawia, że muszę wytężyć moje szare komórki do tego stopnia, że głowa mała, ale to tylko na plus, ponieważ nie ma nudy.
Jeżeli chodzi o Pana Lodowego Ogrodu księga 1 to bywały momenty, kiedy najprościej mówiąc/pisząc pogubiłam się i nie mogłam zrozumieć (mówiąc do siebie) „Ale chwila, moment jak to się stało, gdzie ja jestem…’ Posiadam poprzednie wydanie, do którego każdy namawiał mnie, że godna uwagi i nie mylili się, ale to literatura dla osób chcących czegoś konkretnego od autora. Więc, jeżeli jesteś miłośnikiem wróżek i różowych jednorożców to zmień kierunek. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Fabryka Słów mam przyjemność posiadać najnowsze wydanie w oprawie twardej i muszę powiedzieć, że jest cudowne.
Wracając do treści i tego co ja myślę o książce to muszę przyznać, że drugi tom bardziej mi się podoba. Nie napiszę, że pierwsza księga jest zła, bo podobała się, ale po zapoznaniu się z dwójką mam porównanie i jakoś bliżej sercu jest druga księga.
Poznasz Vuko Drakkainen który wyrusza samotnie na ratunek Ekspedycji naukowej. Okazało się, że trafił w takim momencie, że nie tylko dla naukowców, ale i dla samej planety okres jest bardzo trudny więc trudnych momentów oraz walki o życie będzie dużo. W tym czasie poznajemy historię młodego Tohimona Władcy Tygrysiego Tronu, który zmuszony jest opuścić swój kraj i poznasz właśnie jego przygody, ale to już należy do was, żeby odkryć co go spotkało. Według mnie oni chyba później będą grać pierwsze skrzypce, ale kto wie?!
Nie wiem jak u was, ale dla mnie w książce opis świata, w którym nic nie jest takie jak na Ziemi jest tak realistyczny, że na mały moment miałam wrażenie, że faktycznie taki świat istnieje i świetnie byłoby znaleźć się tam. Jesteś wstanie poczuć swąd ofiar, ciężkiego powietrza oraz słyszysz dzięki walki jakie mają miejsce. Czujesz się też zbytnio osaczony przez społeczeństwo jakie opisane jest w książce.
Zakończenie spowodowało, że sama do siebie powiedziałam ‘ale kurka wodna jak to? nie noooooo!!!’ Oczywiście na plus, ale szok. Moja znajoma jest zniesmaczona zakończeniem i to kocham w literaturze, że każdy odbiera tę samą książkę inaczej niż my i można dyskutować oraz stwierdzać, że to co my mamy za pewnik może być całkiem czymś innym.
Polecam, tym bardziej że taka literatura zobowiązuje do przemyśleń.