"Pamiętnik ze starej szafy" - opis książki zapowiada zabawne peryptie dorastającej dziewczyny oraz jej zwariowanej rodzinki. Czasy, w jakich rozgrywa się akcja są mi bardzo dobrze znane, urodziłam się bowiem pod koniec lat 70.
Czy było zabawnie i śmiesznie ? Hmmmm
Dość długo nie mogłam poczuć klimatu książki. Nic mnie nie śmieszyło, żadna sytuacja nie okazała się zabawna. Później coś zaskoczyło i kilka razy wydałam z siebie wielce radosne dźwięki.
Jeśli chodzi o realia epoki, to przełom lat 80/90 nie wyglądał już tak drastycznie jak zostało to opisane w książce. Nie przypominam sobie, żeby trzeba było aż tak walczyć w kolejkach o szampon do włosów, papier toaletowy czy żyletki. To raczej we wcześniejszych latach mniej więcej tak to wyglądało.
Według mnie książka jest torszkę poszarpana, brak jej bardziej precyzyjnie oznaczonej chronologii, trzeba się domyślac, który to może być rok, czy to już lata 90, czy jeszcze tkwimy w starym systemie. Opisane wydarzenia są jak kartki przypadkowo wyrwane z pamiętnika. W moim odczuciu brak im spójności.
"Pamiętnik ze starej szafy" czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Nie powiem, żebym była zachwycona ale nie jestem też znudzona i rozczarowana. To takie miłe czytadełko, które ma spełnić i spełnia swoją rolę : ma zrelaksować i zapewnić miłą i nieskomplikowaną lekturę.