Na początku roku 2020 dostałam książki, o których usłyszałam zapewnienie, że będą inne niż wszystko, co do tej pory przeczytałam. Zaczęło się od "Skazanego na zło" i wiedziałam już, że to prawda, że mam w swoich rękach prawdziwe thrillerowe perełki. Nie przewidziałam jednak, że seria dopiero co poznanego autora stanie się dla mnie materiałem do porównań dla każdej kolejnej powieści, a żadna z nich po blisko trzech latach nie okaże się bardziej wyjątkowa.
"Pamiętnik diabła" to tytuł, który wyrył się w mojej pamięci i pada z moich ust w każdej rozmowie o książkach. Pierwsze spotkanie z Kubą Sobańskim było wstrząsem, który nadal nie minął, ale miałam mieszane uczucia, gdy dowiedziałam się o wznowieniu, choć niecierpliwie czekałam na kontynuację losów Diabła. Bałam się po prostu, że ponowna lektura osłabi utrzymujące się wciąż oczarowanie, że może po takim czasie ocenię tę powieść zupełnie inaczej.
Nie doceniłam umiejętności pisarskich Adriana Bednarka i uroku Kuby. Choć głównego bohatera i większość wydarzeń pamiętam doskonale, to wiele szczegółów już się zatarło. Można więc powiedzieć, że mogłam niemal przeczytać "Pamiętnik diabła" na nowo. Tym bardziej, że choć ogólny zarys fabuły się nie zmienił, to poprawki nie były wyłącznie kosmetyczne. Autor nadał tej historii nową jakość, co pewnie po tym pierwszym tomie będzie najbardziej widoczne, bo właśnie on wydawał mi się najbardziej nierówny. Zwłaszcza jego początek był w moim odczuciu odrobinę nużący, ciągłe opisy studenckich imprezek może tworzyły jakiś klimacik, ale niekoniecznie morderczy. Poprawiona wersja jest o wiele bardziej dynamiczna, akcja nabrała równego tempa i jestem pełna podziwu dla Adriana, że był w stanie wycisnąć ze swojego debiutu jeszcze więcej, bo zdaję sobie sprawę, że trudniej jest coś redagować ponownie niż pisać od nowa.
Teraz już tylko cieszę się na ponowne przeżywanie kolejnych tomów, choć najbardziej wyczekuję oczywiście tych dwóch zupełnie nowych. Uwielbiam wszystkie powieści autora, ale to seria z Diabłem ma szczególne miejsce w moim czytelniczym sercu. Bo że sam Kuba jest moim największym i jedynym książkowym crushem, to wszyscy przecież już wiedzą.
"Pamiętnik diabła" to podrasowany debiut Adriana Bednarka. Jego ponowne wydanie to doskonała okazja do poznania poczynań Diabła w Raju, a dla tych, którzy tak jak ja już zdążyli przeczytać poprzednią wersję, szansa na sentymentalną podróż.
Moje 10/10.