"Ostatnie polowanie" Jacka Carra zaczyna się konkretnie, gdzieś na odległej Syberii,wśród śnieżycy, kobieta ucieka przed tajemniczym mężczyzną. Słychać wściekłe ujadanie psów, tropiący ją człowiek urządził sobie łowy, w których stawką jest życie… lub śmierć.
W najnowszej części cyklu z Jamesem Reece, sensacja miesza się z thrillerem, z zemstą, z mrożącą krew w żyłach zbrodnią, i bardzo mocno z polityką. Zresztą wymienione w historii militarne organizacje pozarządowe znamy już teraz choćby z doniesień dotyczących wojny na Ukrainie.
James Recce dochodzi do siebie po dość skomplikowanej operacji na ranczu przyjaciela, i dawnego towarzysza broni, Raife’a Hastingsa.
Spokój i cisza sprzyjają nie tylko przebiegowi rehabilitacji, ale pozwalają również zaplanować zemstę..
Nie wszystko jednak potoczy się po myśli byłego kapitana SEALs, jego plany pokrzyżować chce Oliver Grey oraz rosyjska mafia.
Nic więcej nie powiem, możecie być pewni, że wrażeń i dynamiki nie zabraknie, i choć większość motywów przywołanych przez autora uruchamia z tytuł głowy podszept "ale to już było", książkę po prostu dobrze się czyta. Ciekawy wątek szczególnych polowań dopełnia całości.
Jedyne, do czego trudno mi się przyzwyczaić, to fakt, że w tych historiach Amerykanie zawsze w pojedynkę (czasem z odrobiną pomocy) ratują świat. Ten typ tak ma. 😉
...