O zakończeniu cyklu słów kilka. Chwaliłam poprzednie tomy, więc nie mogę pominąć milczeniem tego ostatniego, który bardzo mnie zawiódł. Zacznę od powtórzeń, retrospekcji przygód z poprzednich tomów. Powtarzanie w kółko treści, którą czytelnik szóstego tomu powinien znać, było nudne, denerwujące i sztucznie przedłużyło treść prawie o połowę. Kolejną rzeczą, która nie przypadła mi do gustu, było zakończenie. Wiadomo, że nie ważne jak dobrze się zacznie, to zakończenie ma znaczenie i zostaje w pamięci czytelnika. Autor miał nieciekawy pomysł na końcówkę albo tego pomysłu po prostu zabrakło. Przez cały cykl załoga statku przeżywała naprawdę ciekawe przygody i stoczyła wiele bitew, by dotrzeć do tajemniczego miejsca na krańcach kosmosu. Kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że cała tajemnica była wymyślona na użytek czytelnika, bo dla bohaterów nie miał znaczenia kierunek w którym lecieli, a tylko doświadczenie bitewne i poznani po drodze sojusznicy i wrogowie. O samej końcówce nie napiszę, żeby nie zdradzić niespodzianki dla chętnych przeczytania czytelników.
Życzę miłej lektury, cykl jest mimo wszystko warty przeczytania. Gdyby z 6 tomów zrobić 5, było by idealnie.