Dzieje Łodzi w XIX i XX stuleciu to nie tylko elektryzująca wyobraźnię historia „polskiego Manchesteru” – miasteczka, które w ciągu półwiecza stało się przemysłową metropolią; nie tylko wielobarwna historia „tygla narodów, kultur i religii”; wreszcie nie tylko znaczone kontrastami i konfliktami społecznymi dzieje „złego miasta”. To również historia fortun i karier słynnych „lodzermenschów”. Jedną z najciekawszych, a zarazem najmniej znanych postaci spośród nich pozostaje Robert Geyer – wnuk Ludwika, twórcy potęgi rodu i pierwszego łódzkiego fabrykanta. Robert należał do ostatniego pokolenia wielkich łódzkich przemysłowców, które zeszło z areny dziejów wraz z wybuchem II wojny światowej, kładącym kres „Ziemi Obiecanej”. Był człowiekiem wielu pasji -przedsiębiorcą, działaczem gospodarczym, społecznikiem, politykiem łączącym konserwatywne przekonania z poparciem dla Piłsudskiego, wreszcie człowiekiem zafascynowanym … Skandynawią, co zaowocowało przyjęciem przez niego funkcji konsula honorowego Finlandii w Drugiej Rzeczypospolitej.