Nie czytałam wcześniej recenzji, w bibliotece zainteresowała mnie okładka, tytuł i Meksyk. Książka jest surrealistyczna w bardzo realistycznym świecie małej wioski meksykańskiej. Bawiłam się tą książką i jej pogmatwaniem. Wioska na pustyni, cierpiąca na brak wody, która jest właściwie dnem morza. Wioska, w której nie ma cmentarza, ale nie można kopać, bo cała jest cmentarzem. Bibliotekarz, który po śmierci żony zanurza się w świat fikcji literackich i tym żyje. Cenzuruje książki i zachowuje się jak wielki inkwizytor, skazując je na śmierć, książki które i tak poza nim nikt nie czyta. Jest jeszcze śmierć dziewczynki, która idealnie pasuje do fabuły jednej z ulubionych książek bibliotekarza i matki dziewczynki. Jeżeli ktoś lubi surrealizm to jest to zabawa dla niego.