ZACZĄĆ NALEŻY OD TEGO, ŻE MARLEY BYŁ MARTWY...
...no, prawie martwy...
Jest Wigilia Bożego Narodzenia. Ebeneezer Scrooge, największy skąpiec jakiego zna świat, siedzi w swoim domu. Nie myśli już o swym majątku, bo oto do jego drzwi dobijają się hordy wygłodniałych zombie. Pragną tylko jednego: jego pazernego mózgu!
Jak to możliwe, że ten najszczęśliwszy dzień w roku zmienił się w kipiel krwi i wnętrzności, a zaśnieżone ulice Londynu spłynęły krwią?
Czy duchy Świątecznej Przeszłości, Teraźniejszości i Przyszłości zdołają uratować świat przed hordami zombie ubranych w cylindry i krynoliny?
Czy przetrwanie ludzkości zależy od zrzędliwego sknery? I co tutaj robi H.G. Wells?
NADCHODZI...
DICKENSOWSKA ZOMBIE APOKALIPSA!
...no, prawie martwy...
Jest Wigilia Bożego Narodzenia. Ebeneezer Scrooge, największy skąpiec jakiego zna świat, siedzi w swoim domu. Nie myśli już o swym majątku, bo oto do jego drzwi dobijają się hordy wygłodniałych zombie. Pragną tylko jednego: jego pazernego mózgu!
Jak to możliwe, że ten najszczęśliwszy dzień w roku zmienił się w kipiel krwi i wnętrzności, a zaśnieżone ulice Londynu spłynęły krwią?
Czy duchy Świątecznej Przeszłości, Teraźniejszości i Przyszłości zdołają uratować świat przed hordami zombie ubranych w cylindry i krynoliny?
Czy przetrwanie ludzkości zależy od zrzędliwego sknery? I co tutaj robi H.G. Wells?
NADCHODZI...
DICKENSOWSKA ZOMBIE APOKALIPSA!