Arkadij Bielinkow był pisarzem wyklętym. Mówił i pisał rzeczy prowokujące i często niepopularne, ponieważ był umysłem przekornym, odważnym i całkowicie niezależnym. Jego esej o dekabrystach należy do najświetniejszych dokonań rosyjskiej publicystyki. To tekst na miarę Czaadajewa, Hercena czy Lwa Tołstoja. Jego książka o Oleszy to niezwykły portret rosyjskiego pisarza, któremu „historia spuszczona z łańcucha” przetrąciła kręgosłup i wcisnęła knebel do pisarskich ust. Sam Arkadij Bielinkow, więzień Stalina, zachował swój kręgosłup moralny nietknięty i ocalił niezależność swego umysłu i krytyczną zdolność do analizy aż do końca życia. Jego eseistyka to więcej niż esej, to po prostu kawał świetnej literatury.
– Adam Michnik –
Dla Bielinkowa to nie literatura była najważniejsza, ale rzecz fundamentalna, bez której sama literatura traci sens – wolność. Ona właśnie jest tematem książki o Oleszy i tak tę książkę czytajmy. Bielinkow wierzył, że mamy wpływ na to, co się z nami dzieje, i jeśli ludzie nie są wolni, to dlatego, że się na ten stan zgodzili. Mądrzy, utalentowani, wrażliwi ludzie uznali kiedyś, że w służbie idei powinni wyrzec się wolności. Wierzyć nie temu, co podpowiadają im rozum i sumienie, ale ćwierćinteligentom, którym „parę pojęć jak cepy” wystarcza, by znać recepty na wszystkie problemy – świata czy narodu, to bez znaczenia. Podążając za kimś takim, ludzie tracą jednak i mądrość, i talent, i wrażliwość, a często stają się kibicami zła.
– Ze wstępu Jerzego Czecha –
– Ze wstępu Jerzego Czecha –