Cykl: Xanth
Wiatr wzmógł się, wyjąc przeraźliwie nad nagrobkami. Smash wciągnął głęboko zgniłe powietrze (...) przypomniał sobie, co go tu przywiodło.
– Tandy! – zawołał. – Gdzie jesteś?
Przecież powiedziała, że jest na cmentarzu!
Usłyszał cichy szloch. Ostrożnie skierował się ku jego źródłu. Szedł wolniutko, ponieważ wiatr znosił dźwięk. Wiatr snuł się między nagrobkami zimnymi, niebieskimi smugami, wydobywając jękliwe tony. W końcu jednak znalazł skurczoną figurkę ukrytą za kryptą z białego kamienia.
– Tandy! – powtórzył. To ja, Smash, oswojony ogr. Pozwól mi wyprowadzić cię stąd.
Spojrzała na niego bliska strachu, jakby ledwie go rozpoznawała. Otworzyła usta, ale nie zdołała wydobyć ani słowa.
Schylił się i wziął dziewczynę pod ramię (...) była bezwładna jak szmaciana lalka.