„Odroczone szczęście” to czwarty tom serii, którą uwielbiam od lat. I nie ukrywam, że bardzo nie mogłam się tej jesieni i premiery tej części przygód Hani i Mikołaja. Jest to piękna opowieść o ludzki relacjach. O miłości i przyjaźni, która pomorze przetrwać trudne chwilę.
A co się dzieje u bohaterów? Hania i Mikołaj zostają rodzicami. Natomiast Dominika, która zawsze tryskała energią czuje się zaniedbywana przez Przemka. A żeby było tego mało bohaterką przyjdzie zmierzyć się z przeszłością.
Autorka mnie nie zawiodła. Napisała po raz kolejny wspaniałą, pełną rodzinnego ciepła opowieść. Bohaterowie w tej książce są idealni. Hania i Mikołaj to para, w której gości harmonia. Ale nie znaczy to, że jest mdło. Nie! Są przykładem rodziny, w której chociaż pojawiają się małe problemy, to miłość i spokój zawsze ich uratuje. Dominika i Przemek, to trochę bardziej zwariowana para. Dzięki Dominice ta książka nabiera kolorów. Uwielbiam tę postać i Przemka, który dzielnie przy niej trwa. Jak zawsze nie zabraknie pani Irenki, która jest takim dobrym duszkiem. Bardzo ciepła postać. I żeby nie było aż tak wspaniale to mamy tutaj Florę, która zajrzała śmierci w oczy i postanowiła zdradzić trochę tajemnic. Jej wątek wywołuje wiele emocji. Robi się trochę niebezpiecznie.
Pani Ania ma lekki styl pisania i potrafi zaczarować słowem. Książka chociaż nie jest cienka, czyta się bardzo szybko. Akcja może nie jest zbyt dynamiczna, ale akurat w tej historii mi to nie przeszkadza. Opowieść o dwóch przyjaciółkach i ich mężach jest tkana i czytelnik może delektować się ciepłem płynącym z tej historii. Lektura idealna na długie jesienne wieczory.