Azi Kuder jest mieszkanką Gdyni, uprawiającą różne dziedziny sztuki- prozę , poezję i malarstwo. W 2013 roku opublikowała debiutancką powieść pt. "Dwudyszna", poruszającą tematykę związaną z szeroko pojętym rozwojem duchowym, buddyzmem oraz wegetarianizmem. Z twórczością Autorki, nie tylko pisarską, a także haigami, epi-artami oraz malarstwem symbolicznym można zapoznać się, między innymi, na portalu poetyckim Poema. Azi Kuder nie pragnie nikogo naśladować i pisać racjonalnie, dlatego też najnowsza powieść Oczy Renifera, zrodzona z pogłębiania się zainteresowań duchowością szamańską, stanowi rodzaj wyprawy w nieznane, gdzie świat stwarza się z momentu na moment zgodnie z dynamiką procesu życia i nigdy nie wiadomo dokąd nas zaprowadzi. * * * Dziewczyna towarzyszyła Ajno i stała się jego wiernym pomocnikiem. Ludzie nie zadawali wiele pytań, a skoro ją wybrał, to znaczy, że tak być musiało i nawet najstarszy z rodu nic nie miał przeciw, a ciotka zaczęła patrzeć na nią bardziej życzliwie, pozbywszy się przykrego nawyku nieustannego krytykowania jej zdolności. Opowieści Dafte ubrane w słowa wdzięczności szybko się rozeszły, już w każdym czipi powtarzano historię cudownego uzdrowienia i nawet dzieci mówiły na nią: ta szamanka od Ajno. Dzieciom przychodziło łatwo to, co dorośli po cichu uważali za przeciwstawienie się odwiecznym prawom, według których następcą powinien zostać mężczyzna, lecz każdy czuł, że Oczy Renifera nie jest już zwykłą dziewczyną. Z jej postawy biła godność i pewność siebie i coraz częściej wołano ją do chorych, proszono o odprawienie rytuału pomyślności, a najczęściej o oczyszczenie domostwa i ułożenie się z lokalnymi duchami. Stary szaman każdego dnia przekazywał jej cząstkę wiedzy. Umiała już dobrze zszywać rany rozpoznawać i leczyć zapalenia zatrucia, radzić sobie z ze złamaniami kośćmi, przygotowywać napary, mikstury i maści z rogów młodych renów. Bezbłędnie rozpoznawać naturę różnych boleści i zalecać metody leczenia. Pod tym względem szaman mógł być spokojny, wiedząc, że może jej powierzyć opiekę nad chorymi. Bardziej go martwił jej strach w obliczu pewnej śmierci. Nie poddawała się nigdy, walczyła o duszę chorego do końca, lecz przegrana walka pomniejszała ją w jednej chwili i czyniła zupełnie bezwolną. Czyżby jej kobieca dusza nie była w stanie zmierzyć się ze śmiercią? Właściwie dopiero teraz uświadomił sobie, że jeżeli nie pokona w sobie lęku, może zostać jedynie uzdrowicielką, ale nie szamanką. Ajno wiedział, że jest jeden sposób, by jej pomóc - musi sama zabić zwierzę. Tak... zastąpi ofiarnika w czasie Ceremonii Płodnego Stada, sama przetnie tętnicę renowi i będzie patrzeć w jego gasnące oczy, na jego ciało w konwulsjach... Kiedy powiedział jej, co zamierza, w jej oczach zobaczył przerażenie. Tak bardzo kochała reny, nienawidziła krwawych rytuałów. Nawet miała sen, o którym mu powiedziała. Śniły się jej ciastka w kształcie zwierząt wykonane z mąki oczeretowej i tłuszczu. Otoczone wonią kadzideł składane na ołtarzu, płonęły równym jasnym płomieniem, a wszystkie istoty smakowały je z radością. Nie mogła jednak odmówić Ajno... nie teraz.